niedziela, 20 października 2013

Wejście smoka! Wracam ! ;)

Ok, ok. Już się biorę za pisanie. Wiem długo mnie nie było i bardzo przepraszam, jest mi przykro z tego powodu, że wakacje aż tak mi się przedłużyły. Jeszcze raz przepraszam. Postaram się dodać rozdział jak najszybciej, więc nie martwcie się, już wróciłam. Nowy rok szkolny, nowy start, mniej lub więcej problemów, ale przyjaciele Ci sami, no... może trochę bardziej zakręceni. Mam nadzieję, że ich wariactwo doda mi dużo weny w pisaniu.
A i rozdziału nie sprawdziłam, jak są błędy, literówki to bardzo przepraszam. Jeśli będzie nie składniowo, też mi musicie wybaczyś, ale po prostu stęskniłam się za wami i chciałam do Was jak najszybciej wrócić. :*

                                                                    ~*~Rozdział 5. ~*~


Następny dzień zapowiadał się na długi i męczący. Pogodas za oknem nie była piękna. Lało i wiał wiatr. W takie dni lubiła siedzieć przed kominkiem z grubym skarpetami na stopach, z książką w ręce, popijając gorącą czekoladę. Najchętniej nie podnosiłaby się z łóżka, lecz była troszeczke głodna. Ubrała się w bluze i czarne rurki, włosy związała w koka i zeszła na śniadanie. Jedyne co na dziś planowała to przeczytać dobrą książkę.  Na szczęście mama przysłała Hermionie jej ulubioną mugolską pisarkę Beverly Barton. Uwielbiała ją za książke ''Gra o śmierć'', teraz planowała przeczytać ''Morderczy dotyk". Nim się obejżała doszła do Wielkiej Sali. Na śniadaniu było mało osób z Gryffindoru. Spojrzała na zegarek. ''No tak, przecież jest dopiero po ósmej.'' pomyślała. Zastanawiała się jakim cudem wstała tak wcześnie skoro z przyjęcia od Slughorna wróciła koło czwartej nad ranem. Usiadła na swoim miejscu. Przy stole gryfonów siedziała Patil, Brown, Ron, Cormac i pare osób z niższych klas.
Boooże... Czy nie może tutaj siedzieć ktoś z kim mogę posiedzieć? Nagle ktoś zaczął ją  gilgotać.
-Hej Miona!- po głosie poznała, że była to Pansy.
-Cześć. Już nie śpisz? -odezwała się brązowooka.
-O to samo mogę zapytać Ciebie. Mogę się dosiąść, czy tu jest zajęte? -spytała ślizgonka.
-Nie, siadaj. Właśnie modliłam się, żeby ktoś normalny koło mnie siadł.
-Twe modły zostały wysłuchane. Masz jeszcze jakieś życzenie?
-Oj mam.
-Jakie? -spytała zaciekawiona.
-Nie ważne. -wystawiła jej język Miona.
-No jakie?
-Nie powiem.
-Mionuś proszę powiedz. -nalegała Parkinson.
-No dobra. Ale nikomu nie mów.
-Obiecuje, że nie powiem. -przysięgała z ręką na piersi.
-No dobra, bo chcę... -zaczęła z poważną miną. -zjeść w końcu to śniadanie.- oznajmiła i wystawiła język. To stwierdzenie nie mijało się z prawdą.
-Kłamiesz! -zachichotała.
-Nie, nie kłamie. A teraz daj mi zjeść, bejbe. -uśmiechnęła się i zaczęła jeść swoje tosty.
Wychodziła z Wielkiej Sali razem z Pansy.
-To co dziś robimy? -zapytała ślizgonka.
-Ja mam zamiar czytać książke. A Ty? -odpowiedziała Miona.
-Jak to czytać? W sobotę?
-A czemu nie? Masz jakieś lepsze pomysły na sobote od siedzenia przy kominku z książką i pić gorącą czekolade?
-Tak. Siedzieć przy kominku wtulając się w ukochaną osobą popijając gorącą czekolade. Albo siedzieć z przyjaciółmi przy muzyce popijając Ognistą.
-Zdecydowanie wole swoją wersje, ale Twoja pierwsza jest okey. Druga by nie była zła, ale wczoraj piliśmy, więc dzisiaj znowu mielibyśmy? Ja uważam, że to za dużo.
-Hmmm... Cała Hermiona, ale spokojnie prędko zmienisz zdanie. W końcu zadajesz się z nami, a z kim się zadajesz, takim się stajesz. To gdzie czytamy? U Ciebie czy u mnie?
-U mnie, a w zasadzie w Pokoju Wspólnym.
-Okej,  to ja pójdę po gorącą czekolade, a ty zajmij miejsca i przynieś książki i koce.
-Dobrze, a zapomniałabym. Gruba Dama zmieniła hasło. Teraz brzmi ''siła miłości'', nie wiem od kiedy jej się wzieło na amory, ale czasami wkurza.
-Dobra, dobra. Już się tak nie denerwuj za 10 minut powinnam być. -Powiedziała Pansy i ruszyła w stronę kuchni. Hermiona szybko poszła do dormitorium po książki i dwa koce.


Zajęła miejsca obok kominka. Na stoliku stały już książki, a koc Pansy wisiał na oparciu fotela. Hermiona siedziała i wpatrywała się w płomienie kominka.
-Mogę się dosiąść? -z zamyślenia wyrwał ją głos Cormaca.
-Nie. -odpowiedziała oschle.
-Ale przecież nikt tu nie siedzi.
-Ale przecież zaraz może przyjść.-odgryzła się Miona.
-Kto? Malfoy? Pff... I co mam się go bać? Co on mi może?
-Hmm... no nie wiem, może na przykład... Hmmm... Wpierdolić ci tak jak wczoraj? -uśmiechnęła się lekko.
-Hahaha.... o czym ty mówisz, przecież to było tak specjalnie. Nie chciałem się bić u profesora Slughorna. No i przecież to było pewne, że nie chciałem go poniżyć.
-Taaa... jasne. Możesz już iść?
-A czemu? Boisz się mojej obecności?
-Raczej nie. Zrób coś dla świata i nie wkurwiaj ludzi tam gdzie cię, o to nie proszą.
Hermiona siedziała jeszcze chwilę nim dołączyła do niej Pansy.
-Pansy? Co ja wczoraj takiego robiłam? Niby nie wypiłam dużo, ale mam słabą głowę i, no właśnie... rozumiesz chyba sama.
-Wczoraj? Hmm... no całowaliście się z Draco. A co to słabych głów to my wszyscy takie mamy. Ale spokojnie, w naszym towarzystwie wszystkiego się nauczysz. -uśmiechnęła się ślizgonka.
-Całowałam się z kim? Ale jak? Nie Pansy. Żartujesz prawda? Proszę powiedz, że żartujesz. -Błagała lekko zaczerwieniona Hermiona.
-Ależ oczywiście, że nie żartuje. Co to był za pocałunek. Raz na przyjęciu, a potem Bleis mi mówił, że i na pożegnanie. Szkoda, że tego nie widziałam.
-To są chyba jakieś żarty... O mój Boże ! Więcej nie pije. -powiedziała załamana Hermiona.
-No nie byłabym tego taka pewna. W następny weekend jest impreza w Slytherinie i nie może Ciebie zabraknąć. Ale więcej na ten temat pewnie powie Ci Draco.-Parkinson póściła oczko do gryfonki.
-No nie wiem czy przyjdę. Impreza w Slytherinie? I jeszcze gryfonka przyjdzie? Ja się na to nie pisze.
-Ależ oczywiście, że się piszesz. Diabeł mówił, że zaprasza Ginny, a ja... ja chcę zaprosić Harrego.-powiedziała czerwieniąc się.
-Jest mi przykro, ale raczej nie przyjdę.
-Ale dlaczego? Draco będzie zawiedziony jeśli odrzucisz jego zaprosznie.
-Narazie nigdzie mnie nie zaprosił, a nawet jak zaprosi to wątpie, że przyjdę.
-No, ale Miona...
-Pasny zacznijmy czytać. -uśmiechnęła się i wzięła książke do ręki. Książka tak ją wciągnęła, że nawet nie zauważyła kiedy doszła do 170 strony.
-Mionuś. Chodźmy na obiad.-szturchnęła ją Pansy
-Co? Już? Nie jestem głodna. Idź beze mnie, ja zostane i przeczytam jeszcze jeden rozdział.
-Nie. -uśmiechnęła się i zabrała jej książke.-Koniec czytania, idziemy na obiad.
-Dobrze mamo. -Hermiona uśmiechnęła się i poszła do Wielkiej Sali za nową przyjaciółką.
-Usiądziesz z nami?-Hermiona popatrzyła na stół Slytherinu i zobaczyła, że Ginny i Harry już tam siędzą.
-Jasne. -Pansy zajęła miejsce obok Harrego, więc jedyne miejsce miała koło Dracona. Szczerze mówiąc bała się siedzieć koło niego. Bała się jego bliskości. Czuła także wstyd tym co miało miejsce wczoraj, a mianowicie ich pocałunkiem.
-Dzień dobry Mionuś.- Ten głos ! Dobrze, że akurat usiadła, bo w innym przypadku  powaliłby ją z nóg. Tak. Głos Malfoya tak na nią działał po wydarzeniach z ostatniego wieczoru. Boże co się z nią dzieje?!- Jak się spało?
-Cześć. Dobrze. A Tobie?
-Też dobrze. Chciałem się Ciebie spytać czy może przyszłabyś za tydzień na impreze do Slytherinu? Diabeł zaprosił Ginny i ona zgodziła się przyjść. A Ty? Co Ty na to? Przyjdziesz?-mówił pełnym nadziei głosem.
-Ja... Z chęcią przyjdę. -uśmiechnęła się do niego. Było widać jak Draco od razu ucieszył się na tę odpowiedź.-No, ale teraz bardzo chciałabym zjeść.
-Smacznego. -Powiedział blondyn i także wziął się za swój posiłek. Reszte obiadu siedzieli w milczeniu. Od czasu do czasu patrzyli na siebie, gdy druga osoba akurat tego nie widziała. Śmiali się z tego jak Bleis zaczepiał Ginny, a ta mu się odgryzała. Harry bez chwili zastanowienia przyjął zaproszenie Pansy. Po obiedzie Hermiona poszła do salonu Gryffindoru dalej czytać. Cały dzień minął jej na czytaniu. Wieczorem, gdy czuła już jak jej oczy się zamykają, zabrała swoje książki do dormitorium, wzięła szybki prysznic i położyła się spać.

1 komentarz:

  1. no cieszę się że wróciłaś :D ja tam błędów nie wykryłam ale ja raczej zawsze skupiam się na treści a nie na gramatyce :D bardzo fajny rozdział ze zniecierpliwieniem czekam na kolejny :D

    OdpowiedzUsuń